KRZYŻ PANDEMICZNY – KARAWAKA

Karawaka, karawika, karawik, karawinka, krzyż choleryczny, krzyż morowy, krzyż św. Zachariasza, krzyż św. Benedykta – krzyż o dwóch poprzecznych belkach, z których górna jest krótsza. Uznawany za chroniący przed „morowym powietrzem” czyli epidemiami dżumy, czarnej ospy, cholery, tyfusu i in., a także gruźlicą, przed anomaliami pogody, nieszczęściami i nagłymi zgonami. W Polsce często ramiona poprzeczne są równe. W regionie Biłgoraja, krzyż morowy, nazywany tam karawiką, ma aż trzy poprzeczne ramiona

http://kapliczki.org.pl/kapliczki/images/thumb/f/fc/Karawaka_cruz.jpeg/200px-Karawaka_cruz.jpeg
Relikwiarz z Caravaca de la Cruz z drzazgami z Krzyża Świętego
http://kapliczki.org.pl/kapliczki/images/thumb/1/1d/Karawaka_drzeworyt_na_papierze.jpeg/200px-Karawaka_drzeworyt_na_papierze.jpeg
Karawaka i krzyż św. Benedykta. Amulet, drzeworyt na papierze, Polska, XIX w.

                                                

Pochodzenie nazwy

Nazwa związana jest z miejscowością Caravaca de la Cruz w hiszpańskiej Murcji. Miasto słynie z relikwii, którą są drzazgi z krzyża ukrzyżowania. Przechowywane one były w relikwiarzu mającym kształt krzyża patriarchalnego, czyli mającego dwie poprzeczne belki. Wyższa, krótsza belka symbolizuje deskę z literami INRI (Iesus Nazarenus Rex Iudaeorum) umieszczoną na krzyżu nad głową Jezusa. To właśnie ten relikwiarz (fot. 1) jest pierwowzorem dla krzyża zwanego karawaką.

Pojawienie się relikwiarza z fragmentami krzyża świętego w Murcji tłumaczy następująca legenda. W I połowie XIII w. południowa część Półwyspu Iberyjskiego była jeszcze w posiadaniu Maurów (nazwa muzułmańskich mieszkańców Półwyspu). Gubernator prowincji Walencja z ramienia Almohadów Zayd Abu Zayd, skłócony ze swoim afrykańskim kalifem i szukający oparcia u króla Aragonii Jakuba I Zdobywcy, był zaintrygowany chrześcijaństwem. Przebywając w Caravaca poprosił czy też nakazał znajdującemu się na jego dworze kapłanowi odprawić mszę. Zebrano jakoś potrzebne do ceremonii przybory i naczynia, jednak już w jej trakcie celebrans dostrzegł, że brakuje najważniejszego elementu czyli symbolu krzyża. Zmieszanemu kapłanowi muzułmański gubernator wskazał na okno, w którym pojawiły się właśnie dwa anioły niosące krzyż. Był to właśnie ten krzyż, który zdobył wkrótce sławę jako cudowny krucyfiks z Caravaca. Pod wpływem cudu i wrażenia, które sprawiła na nim msza, Zayd Abu Zayd jeszcze tego samego dnia zdecydował się na chrzest. Miało się to dziać 3 maja 1232 r. Oficjalnie konwersja odbyła się w 1236 r., a Zayd Abu Zayd przyjął chrześcijańskie imię i nazwisko Vicente Bellvis. Jeszcze bardziej legendarna wersja podaje, że znudzony arabski władca, poszukując rozrywek, nakazał przyprowadzić przed siebie chrześcijańskich więźniów z lochów zamaku Caravaca i spytał ich, czy któryś potrafi dokonać czegoś niezwykłego. Odezwał się kapłan imieniem Ginezjusz oznajmiając, że potrafi czynić rzeczy większe niż najpotężniejszy władca, gdyż umie zamienić chleb w ciało i sprowadzić Boga na ziemię. Zaintrygowany mahometanin poprosił jeńca o listę niezbędnych do takiego dzieła przyborów i dostarczył je, nakazując przeprowadzenie obiecanej „sztuczki”. W ostatniej chwili kapłan dostrzegł, że zapomniał o najważniejszej rzeczy – krzyżu. Wzniósł przerażony oczy ku niebu poszukując tam ratunku i w tej chwili pojawiły się dwa anioły z dwuramiennym krzyżem, który postawiły na tymczasowy ołtarzu. Oszołomiony cudem arabski władca przyjął chrześcijaństwo i zaczął też chrystianizację swoich poddanych.

Krzyż miał 17 cm wysokości, a ramiona 7 i 10 cm długości. Pomijając przytoczoną legendę, nie ma jasności jak znalazł się w Caravaca. Był niewątpliwie pochodzenia wschodniego, podobnie jak tzw. krzyż lotaryński mający identyczną jak karawaka formę. Należał przypuszczalnie do pierwszego łacińskiego patriarchy Jerozolimy Arnulfa z Chocques, wybranego podczas I wyprawy krzyżowej. W Caravaca pojawił się wraz z Zakonem Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona czyli templariuszami, którzy miejscowy zamek przejęli w II poł. XIII w. Krzyż z relikwiami drzazg z krzyża ukrzyżowania mieli otrzymać od innego łacińskiego patriarchy Jerozolimy Roberta z Nantes. Według innych przypuszczeń, krzyż został zdobyty przez Ferdynanda III Świętego podczas wojny z Maurami w 1241 r. i podarowany templariuszom. Krzyż z relikwiami „krzyża prawdziwego” (Vera Cruz) szybko zasłynął cudami. Podczas jednej z prób odbicia twierdzy przez Maurów z rąk templariuszy oblegający zatruli wodę, z której korzystali oblężeni. Na szczęście znaleziono bukłaki z winem. Po zamoczeniu w tym winie krzyża nabrało ono nie tylko właściwości leczniczych ale wlane do zatrutych studni, uczyniło z powrotem wodę z nich zdatną do picia. Na cześć tego wydarzenia do dziś odbywa się w mieście na początku maja, malownicza trzydniowa fiesta Los Caballos del Vino, podczas której mieszkańcy podzieleni na Maurów i chrześcijan (odpowiednio przebrani) biorą masowo udział w konkursach. Pierwszego dnia oceniana jest uroda biorących w zawodach koni. Drugiego odbywa się wyścig udekorowanych koni i towarzyszących każdemu z rumaków czterech mężczyzn. Ostatniego oceniane są ozdoby koni. Odbywają się też konkursy na najpiękniejsze stroje i wybierane są pary królewskie, posiadające najpiękniejsze, przygotowywane ręcznie, pracochłonne, bardzo kolorowe kostiumy.

Miejscowość otrzymała w nazwie dopisek „de la Cruz”, a sława cudownego krzyża obiegła wszystkie królestwa Półwyspu Iberyjskiego. Pielgrzymki do Caravaca de la Cruz notowane były już w II poł. XIV w. Po templariuszach w zamku rezydowali rycerze zakonu Santiago (Zakonu św. Jakuba z Composteli, Zakon św. Jakuba od Miecza). W czasach silnej propagandy antykatolickiej w okresie Drugiej Republiki Hiszpańskiej, krzyż z relikwią został w 1934 r. skradziony. W 1945 r. papież Pius XII podarował bazylice cząstkę drzewa Krzyża Prawdziwego, pochodzącą z drzewa odkrytego i sprowadzonego w IV w. z Jerozolimy przez cesarzową św. Helenę. Ta relikwia, w kopii oryginalnego relikwiarza, przechowywana jest teraz w Caravaca de la Cruz. W 1998 r., za pontyfikatu Jana Pawła II, Stolica Apostolska nadała zbudowanej w latach 1617-1703, wewnątrz starego zamku Maurów bazylice Krzyża Przenajświętszego i Prawdziwego, jako piątemu miejscu na świecie (obok Rzymu, Jerozolimy, Santiago de Compostela i Santo Toribio de Liébana) prawo obchodzenia – w sanktuarium, gdzie przechowywany jest Cudowny Krzyż – Nieustannego Jubileuszu (uznanie co siódmego roku za Rok Święty, na zawsze – in perpetuum).

Moc amuletyczna

W Hiszpanii krzyż z Caravaca chronił przed wypadkami i nagłymi zgonami, klątwami, kradzieżami, burzami, piorunami, powodziami i suszami. Leczył ciężkie, śmiertelne choroby ale i pomagał na bezsenność. Wieszało się go na drzwiach wejściowych (od wewnątrz) lub przechowywało w szkatułce owinięty w fioletowy jedwab, nosiło w formie medalionu. Był ceniony również w hiszpańskich koloniach (Ameryka Łacińska, Filipiny). Dzięki jezuitom stał się znany w całej Europie i został talizmanem popularnym nie tylko wśród katolików.

Do Polski dotarł w połowie XVI w. w związku z jego rozpowszechnieniem we Włoszech podczas soboru trydenckiego. W trakcie obrad w 1545 r. w Trydencie pojawiła się zaraza morowa, którą kardynałowie z Hiszpanii zwalczali krzyżem z Caravaca. Pielgrzymi zaczęli przynosić do Polski relikwiarzyki w kształcie małych krzyżyków w formie krzyża z Caravaca nadając im nazwę „krzyż hiszpański” lub spolszczoną nazwę miasta – karawaka, karawika. Stąd w Polsce krzyż ten chronił głównie przed zarazami (w Niemczech bronił również przed burzami i śnieżycami – Wetterkreuz) ale był też talizmanem na wiele innych nieszczęść. W związku z coraz powszechniejszym traktowaniem obrazków, krzyżyków, monet z wizerunkiem krzyża z Caravaca de la Cruz jako amuletów i talizmanów, papież Innocenty XI zabronił w 1678 r. ich używania. Nie powstrzymało to jednak wiernych od wiary w cudowne moce karawaki. Jan Ursyn Niemcewicz podaje, że karawaczkę miał pod Wiedniem dla ochrony król Jan III Sobieski (1683). Również polskie duchowieństwo nie przejęło się zastrzeżeniami papieży. Z Nowych Aten (1745-1746) księdza Benedykta Chmielowskiego, uznawanych za pierwszą polską encyklopedię, dowiadujemy się: karawaki, z Hiszpanii exportowane, alias z Miasta tamecznego Karawaka krzyżyk z literami, pocierany o krucifix tam cudowny; krzyżyk także Ś. Benedykta z literami na czary i czarta bardzo skuteczne. Inny duchowny, krakowski franciszkanin, ojciec Marceli Dziewulski, w tym samych czasach, kazał z ambony kościoła pw. św. Katarzyny na Kazimierzu, że „karawaka to najpewniejsza prezerwatywa od powietrza morowego …, dzięki protekcyi Najświętszej Matki największemu grzesznikowi zginąć nie da”.

Nic więc dziwnego, że karawaki były dostępne powszechnie i pożądane jako krzyżyki, medaliki i medaliony do noszenia przy sobie. Istniały specjalne modlitwy, których zbiorki też nazywano karawikami.

Specjalne znaczenie miała tzw. modlitwa (błogosławieństwo) św. Zachariasza, papieża z VIII w. Biskup Antiochii Leonard, uczestnik Soboru Trydenckiego uzupełnił krzyż w ten sposób, że kazał umieścić na nim siedem krzyżyków oznaczających słowo crux oraz osiemnaście liter, od których zaczynają się poszczególne modlitwy.

Ryte na krzyżach były kluczem do tych modlitw i jednocześnie rozwinięte w słowa same są modlitwą.

Rozmieszczano je na wszystkich belkach krzyża najczęściej w takim układzie:

na górnym poprzecznym ramieniu litery: +Z+DIA+BIZ;

na dolnym: SAR / +Z+;

na pionowej belce krzyża: +HGF+BFRS.

Litery te odczytać można jako zapis błogosławieństwa św. Zachariasza:

+(crux) Z(elus) +(crux) D(eus) I(n manus) A(nte) +(crux) B(onum) I(nclinabo) Z(elavi) +(crux) S(alus) A(byssus) B(eatus) +(crux) Z(elus) +(crucis) H(aeccine) G(utturi) F(actae) +(crux) B(eatus) F(actus) R(espice) S(lavis).

Jak wspomniano wyżej były też pierwszymi literami słów, od których zaczynają się modlitwy. W Polsce używany był przekład benedyktyna z Tyńca ojca Armanda Zawadzkiego.

W książeczce wydanej w 1745 r. podaje on takie modlitwy.

+ – Crux – Krzyżu Chrystusów, zbaw mię.

Z – Zelus – Żarliwość domu Twego niech mię uwolni

+ – Crux – Krzyż zwycięża, krzyż panuje, krzyż rozkazuje. Przez znak krzyża świętego, niech mię uwolni Pan od powietrza tego.

D – Deus -Dajże to, Boże – Boże mój, żebym ja i to miejsce było uwolnione od powietrza tego.

I – In manusJezu, najsłodszy Panie, w ręce Twoje polecam ducha mego, serce i ciało moje.

A – Ante – Aniżelistworzył Bóg niebo i ziemię, był Bogiem. On mocny Jest wybawić mię od powietrza tego.

+ – Crux – Krzyż Chrystusów mocny jest odpędzić zarazy, powietrza z miejsca tego i od ciała mego.

B – Bonum – Barzo jest rzecz dobra, oczekiwać w milczeniu ratunku Boskiego, aby odpędził zarazę ode mnie nędznego.

I – Inclinabo – Ja nakłonię serce moje do usprawiedliwienia Twojego, abym się nie zawstydził, żem Cię wzywał.

Z – Zelavi – Z wielką żarliwością zapaliłem się na niezbożne, widząc pokój głoszących i w Tobie samym ufność miałem.

S – Salus – Słusznie, zbawieniem Twoim sam jestem, mówi Pan. Wołaj do mnie, wzywaj mię, ja wysłucham cię i wybawię od powietrza tego.

A – Abyssus – Azaś przepaść przepaści nie wzywa i w szumie głosu Twego odpędziłeś czarty i od zarazy powietrza uwolniłeś mię. Krzyż Chrystusów odpędza czartów i powietrze zepsowane niech wyżenie.

B – Beatus – Błogosławiony mąż, który ufa w Panu i nie obrócił oczu swoich na próżność i rozpustę zdradliwą.

+ – Crux – Krzyż Chrystusów, który był przed tym na hańbę i zelżywość, teraz jest na sławę i uwielbienie. Niech mi będzie na zdrowie i niech odpędzi z miejsca tego czarta i zepsowane powietrze i zarazę od ciała mego.

Z – Zelus – Żarliwość czci Boskiej strawiła mię pierwej, niż umrę i przez imię Twoje, wybaw mię od tej zarazy powietrza złego.

+ – Crucis – Krzyża świętego znak uwolni lub Boży i od powietrza tych, którzy Mu ufają.

H – Haeccine – Hej! Także to Panu oddajecie ludzie głupi i bezrozumni? – Oddajcie Najwyższemu śluby wasze i ofiarujcie Bogu ofiarę chwały, i miejście w nim nadzieję, albowiem, którzy w Nim ufają, nie będą zawstydzeni.

G – Gutturi – Gardłu memu i do ust moich przyschnie język, jeżeli Cię wielbić nie będę i sławić Imienia Twojego świętego, które święte jest i wybawia w Tobie ufających. W Tobie nadzieję pokładam. Zbaw mię, Boże mój, z zarazy tej powietrza i miejsce to, na którym wzywają Imienia Twojego.

F – Factae – Firmament ziemski wszystek pokryty był ciemnością podczas śmierci Twojej, Panie, Boże mój. Niech będzie skruszona moc szatańska, a ponieważ na to przyszedłeś Synu Boga żywego, abyś zepsował siły mocy czartowskiej, odpądź mocą Twoją z miejsca tego, i ode mnie, sługi twojego, zarazę tę powietrza złego. Niechaj ustąpi powietrze zaraźliwe ode mnie do ciemności zewnętrznych.

+ – Crux – Krzyżu Chrystusów, broń nas i odpądź zarazę powietrza z miejsca tego, i mnie, sługę Twego racz strzec od tej zarazy złego powietrza, albowiemeś Ty dobrotliwy i miłościwy.

B – Beatus – Błogosławion, który nie obrócił oczu swoich na marności, dnia złego wybawi go Pan. Panie mój, ufałem w Tobie, uwolnij mię od tej zarazy powietrza.

F – Factus – Fortecą stałeś mi się, Boże, bom w Tobie położył nadzieję moje. Uwolnij mię od tej zarazy powietrza złego.

R – Respice – Racz wejrzeć na mię, Panie, Boże mój wszechmogący, z Majestatu Twego, a zmiłuj się nade mną, i, dla miłosierdzia Twego, od tej zarazy powietrza racz mię uwolnić.

S – Salus – Stałeś mi się, Panie, Zbawieniem moim. Uzdrów mię, a będę uzdrowień, zbaw mię, a będę zbawion. Amen. (Amen Amen).

Karawiki były drukowane na ziemiach polskich jeszcze w II poł. XIX wieku i z miejsc oraz lat ich wydania możemy dziś wnioskować o ówczesnych epidemiach cholery. Były też drukowane kartki do naklejania na drzwi domów aby strzegły ich mieszkańców przed złymi mocami, chorobami i przeciwnościami losu. Nieraz łączone były z krzyżem św. Benedykta, a wówczas skutecznie chroniły też przed czarami, otruciem i kuszeniem przez szatana (fot. 3 – zdjęcie nalepki z karawaką i krzyżem św. Benedykta).

Znane były też monety amulety. W czasie epidemii w Krakowie w 1707 r. popularnością cieszyła się przedstawiająca na awersie św. Jerzego, walczącego ze smokiem, a na rewersie mająca karawakę oraz kabalistyczne symbole. Podobną monetę sprzedawał po 3 grosze za sztukę obwoźny handlarz na jarmarku św. Elżbiety we Wrocławiu w 1735 r., zachwalając ją jako uniwersalny medykament. Informację tę podał wrocławski lekarz, Johann Christian Kundmann, będący równocześnie zapalonym numizmatykiem. Cudowne właściwości „magicznego feniga” oceniał bardzo sceptycznie i sarkastycznie stwierdził, że pewnie mniej by miał naiwnych nabywców gdyby wiedzieli oni, jak nieskuteczny okazał się taki amulet dla innego z jego sprzedawców, który podczas epidemii „czarnej śmierci” we Wrocławiu w latach 1706/1707, zaopatrzony w pokaźny zapas tych monet wykonanych z „siedmiu metali planetarnych”, co dawało im dodatkową wielką moc, zaraził się dżumą i zmarł. Stanowisko śląskiego lekarza mocno nie koresponduje z poglądami, wspomnianego wyżej księdza Chmielowskiego, pierwszego polskiego encyklopedysty, działającego w tym samym czasie.

Krzyż z Caravaca stał się też znakiem walki z epidemiami, a zwłaszcza z gruźlicą i dziś można go spotkać w godłach towarzystw medycznych, szpitali, kampanii przeciw gruźlicy itp. W latach 30. i 40. XX wieku w Hiszpanii i Polsce występował też na znaczkach pocztowych propagujących zwalczanie tej choroby.

Karawaki w polskim krajobrazie

Zwyczaj stawiania drewnianych karawak chroniących przed morowym powietrzem upowszechnił się w Polsce prawdopodobnie od II poł. XVII w. W czasie zagrożenia budowano karawaki na początku i na końcu wsi, nieraz na rozstajach dróg, by blokowały drogę zarazie. W czasie epidemii nie wolno było wychodzić mieszkańcom wsi poza taki krzyż. Wierzono, że skuteczność gwarantuje wykonanie karawaki z jednego kawałka drzewa w ciągu jednej nocy i ustawienie go tej samej nocy. Najskuteczniejszą ochroną było ustawienie podczas epidemii karawak na każdym krańcu wsi i otoczenie jej nicią rozsnutą pomiędzy tymi krzyżami. Najczęściej wieś chronił jednak jeden krzyż morowy. Ryto na nim nieraz wyżej wymienioną modlitwę. Ze względu na jej długość brakowało nieraz miejsca stąd też pojawiały się karawaki z trzema poprzecznymi ramionami. Dodane trzecie ramię dolne miało długość najwyższego, a odległość pomiędzy ramionami była równa. Zdarzały się też karawaki metalowe. Taką właśnie, opisaną symbolami w klasyczny sposób, postawił dla ochrony wsi Przystawka w pow. sokólskim na Podlasiu, jej właściciel. Podobno przywiózł ją z Włoch. Na wiejskich drewnianych karawakach stawianych przez niepiśmiennych chłopów naśladowano nieudolnie litery bez znajomości ich znaczenia, często w ogóle nie miały takie krzyże inskrypcji, te końca XIX i w XX w. Metalowe karawaki pojawiały się też jako krzyżyki wieńczące kapliczki przydrożne. Często nawiązywano w ten sposób do drewnianej karawaki, która stała wcześniej w miejscu kapliczki.

Karawaka nazywana jest często krzyżem cholerycznym dlatego, że epidemie tej choroby przetrwały najdłużej. Kilka dotknęło mieszkańców Polski w XIX w. W 1831 r. cholerę przywlokły wojska rosyjskie walczące z powstaniem listopadowym. Kolejna zaraza w latach 1848-1855, tylko w 1852 r. uśmierciła ponad 48 000 mieszkańców Królestwa Polskiego (Kongresówki). Epidemie szerzyły się też w latach 1866-1873 i 1893-1895. Cholera dała się we znaki również podczas I wojny światowej, zwłaszcza w 1915 r. Krzyże, które dotrwały do współczesnych czasów pochodzą najczęściej z okresu II wojny światowej, gdy stawiane były w związku z szerzeniem się tyfusu np. w Sumiężnem czy Nowym Kaczkowie na Mazowszu. Rzadko zdarzają się starsze. Czasami po dokładniejszym przyjrzeniu, można dostrzec w starym drewnianym krzyżu karawakę. Gdy odpadła ze starości jedna lub obie z poprzecznych belek, dorabiano już tylko jedną. Wcięcie po drugiej zatykano kawałkiem drewna.

Na szczęście współcześnie krzyże morowe nie są już potrzebne jako pomoc w zwalczaniu epidemii. Poradziła sobie z nimi medycyna, a karawaki poszły w zapomnienie, co symbolicznie odzwierciedla całkowity zanik znajomości drugiej części popularnego powiedzenia: Krzyżyk na drogę, a na popas karawaczka.

Dziś są potrzebne jako dziękczynienie za ochronę od moru i nieszczęścia.

Nowy krzyż pandemiczny w Wierzbicy

Źródło http://kapliczki.org.pl/kapliczki/Karawaka

Źródło https://kultura.wiara.pl/doc/6229700.Krzyz-karawaka-na-czas-epidemii